Od Commodore 64 do VR: Moja burzliwa przygoda z edukacją online

Od Commodore 64 do VR: moja burzliwa przygoda z edukacją online

Wyobraź sobie, jak to było, kiedy w latach 80. próbowałem nauczyć się programowania na Commodore 64. Ten malutki komputer z klawiaturą, pełen błędów i ograniczeń, był jak niekończąca się biblioteka pełna tajemnic. Próby pisania kodu w BASIC kończyły się często na frustracji, ale też na fascynacji tym, jak można manipulować tym małym złotym klocem. Dzisiaj, patrząc na te wspomnienia, uśmiecham się pod nosem, bo technologia poszła tak do przodu, że można się poczuć jak w wehikule czasu – od tamtych, prymitywnych narzędzi do pełnych immersji światów VR. A jednak, to wszystko zaczęło się od tej jednej, starej klawiatury i kilku linijek kodu, które wydawały się tak trudne do ogarnięcia.

Pierwsze kroki: era BBS-ów i wczesny internet

W mojej młodości, zanim jeszcze pojawiły się platformy edukacyjne, funkcjonowały BBS-y (Bulletin Board Systems) – takie wczesne serwery, na które łączyło się przez modem i telefon. To było coś jak cyfrowy klub, gdzie można było wymieniać pliki, rozmawiać na forum albo słuchać muzyki. Oczywiście, dostęp do wiedzy był ograniczony, a interakcje – bardzo podstawowe. Pamiętam, jak z ziomkami z osiedla wymienialiśmy się programami w Basicu, a potem próbowałem znaleźć kursy online, które mogłyby mi pomóc rozwijać się dalej. W tym czasie, kiedy świat naokoło się rozwijał, brakowało jeszcze narzędzi, które pozwoliłyby na pełną interaktywność – wszystko było bardziej jak wysyłanie wiadomości na kartce i czekanie na odpowiedź. Jednak te grupy dyskusyjne i pierwsze fora internetowe stały się moją pierwszą szkołą, choć daleką od tego, co znam dzisiaj.

Czytaj  Od 'Kodu Spaghetti' do 'Mikroserwisów Wiedzy': Jak (Nie) Zginąć w Labiryncie Modularnej Edukacji Online

Narodziny e-learningu: od LMS do MOOC-ów

Kiedy w końcu pojawiły się platformy typu Moodle czy Blackboard, świat edukacji zaczął się zmieniać na dobre. To był jak wprowadzenie do wirtualnego kampusu, gdzie można było tworzyć kursy, dzielić się materiałami, a nawet prowadzić wykłady na żywo. Pamiętam, kiedy w 2012 roku korzystałem z Moodle 2.0 – to było jak przejście z czarno-białego filmu do pełnokolorowego obrazu. Na początku problemem była jakość materiałów i standaryzacja – nie każdy kurs był wartościowy, a często brakowało interakcji. Jednak szybko pojawiły się certyfikaty i rankingi platform, które miały ułatwić wybór. W tym czasie narzędzia takie jak SCORM czy xAPI zaczęły odgrywać kluczową rolę w śledzeniu postępów uczących się. To był pierwszy krok do tego, by edukacja online stała się bardziej profesjonalna, choć wciąż brakuje było tej pełnej immersji, którą znamy dzisiaj.

Rewolucja mobilna i społecznościowa: nauka na wyciągnięcie ręki

Gdy pojawiły się smartfony, wszystko nabrało tempa. Nagle edukacja przestała być tylko dostępna z komputera w domu – stała się częścią codziennego życia. Aplikacje mobilne, mikro-lekcje i media społecznościowe spowodowały, że nauka stała się bardziej społeczna i, co najważniejsze, dostępna w każdym miejscu. Pamiętam, jak na początku próbowałem uczyć się języka angielskiego na Duolingo, ale czasami rozpraszały mnie powiadomienia Facebooka czy Instagrama. To był pierwszy raz, kiedy mikro-lekcje, czyli krótkie, skondensowane zadania, zaczęły dominować. Gamifikacja – czyli wprowadzanie elementów gry do nauki – sprawiła, że nawet najbardziej nużące tematy stawały się bardziej przystępne. W tym okresie zauważyłem, że nie tylko treści się zmieniają, ale też podejście do tego, jak się uczymy – mniej długich sesji, więcej szybkich, celowanych działań.

Przyszłość edukacji: VR, AR i AI – czy to jeszcze science fiction?

Teraz, kiedy patrzę na to, co dzieje się wokół mnie, czuję się jak w filmie science fiction. Oculus Rift, HTC Vive, Hololens – wszystkie te urządzenia przenoszą nas do innych światów. Wyobraź sobie, że możesz wejść do wirtualnej klasy, gdzie uczysz się na własne oczy, oglądając trójwymiarowe modele anatomiczne czy historyczne rekonstrukcje. To jest jak wehikuł czasu, który pozwala na eksplorację przeszłości i przyszłości w jednym. Sam miałem okazję testować VR w ramach projektu edukacyjnego i muszę przyznać, że wrażenia są oszałamiające. Z drugiej strony, problemem są jeszcze koszty i dostępność – nie każdego stać na najnowszy headset czy mocny komputer. Na szczęście, rozwój technologii i programy rządowe mogą sprawić, że ta formuła stanie się bardziej powszechna. Sztuczna inteligencja, taka jak ChatGPT, zaczyna odgrywać rolę nauczyciela, który potrafi dostosować materiały do indywidualnych potrzeb każdego ucznia. To jest przyszłość, która, choć jeszcze w fazie rozwoju, już teraz daje nadzieję na rewolucję edukacji.

Czytaj  Kursy online - pułapka perfekcjonizmu: Jak przestać gonić króliczka idealnego studenta i naprawdę się uczyć.

Refleksje i osobiste przemyślenia

Patrząc wstecz, czuję ogromną dumę i trochę nostalgii. Od tamtych czasów, kiedy próbowałem zrozumieć kod BASIC, przez pierwsze kursy online, aż po własne eksperymenty z VR, edukacja online przeszła niesamowitą drogę. Wiem, że jeszcze wiele przed nami – może niedługo nauka będzie jak wspinaczka górska, pełna wyzwań, ale i satysfakcji. Uważam, że kluczem jest umiejętne korzystanie z technologii, unikanie pułapek rozproszenia i skupianie się na tym, co naprawdę nas rozwija. Dla mnie osobiście, najbardziej inspirujące są te momenty, kiedy technologia pozwala mi na tworzenie własnych szkoleń i dzielenie się wiedzą. To nie tylko kolejny etap rozwoju, ale też osobista podróż przez świat możliwości, które zaczęły się od jednego, starego komputera i kilku linijek kodu.

Podsumowanie: edukacja jako niekończąca się podróż

W końcu, czy przyszłość edukacji to VR? A może sztuczna inteligencja zastąpi nauczycieli? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne – zmiany zachodzą tak szybko, że warto być na bieżąco, ale też zachować odrobinę zdrowego rozsądku. Uczenie się online to nie tylko technologia, ale przede wszystkim sposób myślenia, podejście i chęć ciągłego rozwoju. Zachęcam Cię, drogi czytelniku, byś spojrzał na swoje doświadczenia i zastanowił się, jak technologia wpłynęła na Twoją edukację. Może właśnie Ty masz swoje własne, zaskakujące historie? W końcu, nauka online to jak puzzle – zawsze można dołożyć kolejne elementy, tworząc obraz pełniejszy i bogatszy niż kiedykolwiek przedtem.

Aleksandra Kamińska

O Autorze

Nazywam się Aleksandra Kamińska i od ponad dekady praktyka Zen jest sercem mojego życia – od codziennych sesji zazen w krakowskim zendo, przez intensywne sesshiny, po głęboką pracę z sutrami i nauką mistrzów buddyjskiej tradycji. Stworzyłam zenkrakow.pl z potrzeby dzielenia się doświadczeniem praktyki kontemplacyjnej w sposób przystępny i autentyczny, zarówno dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki na ścieżce medytacji, jak i dla zaawansowanych praktykujących poszukujących głębszego zrozumienia dharmy. Moją misją jest pokazanie, że Zen to nie abstrakcyjna filozofia, ale żywa praktyka, która może przekształcić codzienność – od sposobu pracy przez relacje międzyludzkie po proste czynności jak przygotowywanie posiłku czy spacer po mieście.